23.07.2012 12:56
Kozubnik 21.07.12
Po ostatniej, i opisanej tu wycieczce nad jezioro Srebrne w Osowcu, szybko zacząłem kombinować gdzie by się tu wybrać za 2 tygodnie :) Odpaliłem Google map, i szybko miałem wstępną trasę, na kolejną sobotnią wycieczkę po pracy.
Podzieliłem się moim pomysłem na forum Hondy CB500, i szybko
znaleźli się chętni na wycieczkę. Łukasz z Haliną z Zabrza i
Krzysiek z Katowic.
Na parę dni przed wyjazdem,
przypomniałem sobie o opuszczonym ośrodku wypoczynkowym Kozubnik
w Międzybrodziu Żywieckim, czyli praktycznie na trasie naszego
przejazdu. Podzieliłem się z moimi towarzyszami tym
pomysłem.
Trasa była zaplanowana, uczestnicy
gotowi, ale pogoda do ostatniej chwili grała na zwłokę. Będzie
padać, czy nie będzie padać. Zaczęło się nerwowe sprawdzanie
prognoz pogody, a w dzień wyjazdu obrazów z kamerek
internetowych z miast na trasie przejazdu. Podjąłem decyzje że o
ile u mnie w mieście nie będzie padać, to jadę. Najwyżej będzie
trzeba zawracać, lub skracać wycieczkę żeby uciekać przed
deszczem. Towarzysze w planowanej podróży wyszli z tego
samego założenia. Sobota godzina 13, zgodnie z umówionym
planem, Łukasz z Haliną podjeżdżają do mnie do pracy. Chwilę
poklachaliśmy i ruszyliśmy po Krzyśka do Mikołowa pod KFC. Na
skrzyżowaniu tuż przed umówionym punktem zbiórki,
zauważam żółto niebieską cebulę zawracającą w stronę KFC.
Po dojechaniu na miejsce, okazuje się że jedzie z nami jeszcze
kolega Tomek z Gliwic, po paru minutach dojeżdża do nas Krzysiek,
dajemy sobie chwile na przywitanie, zapoznanie i wymianę kilku
zdań. Robię jedno zdjęcie i ruszamy w trasę.
Przejeżdżamy przez Mikołów, Tychy, wjeżdżamy do
Oświęcimia, i dołączają się do nas 2 motocykle, jadące
przypadkowo w tą samą stronę co my. Jedziemy tak wspólnie
na 6 motocykli, budząc uśmiechy na twarzach mijanych
przechodniów. Przed Wadowicami doganiamy parę
emerytów w zabytkowym wojennym BMW z koszem, obydwoje
ubrani w mundury, mężczyzna prowadzi, kobieta siedzi w
wózku, z karabinem przed sobą :) Zgaduję po silniku w
układzie bokser, że to jakiś BMW. I tak wjeżdżamy do Wadowic,
budząc entuzjazm wśród miejscowych. Po przejechaniu paru
kilometrów parka w zabytkowym BMW jedzie w swoją stronę a
my swoją.
Sielanka szybko się kończy, gdy gubię się na
nieczytelnie oznakowanym rondzie w Wadowicach. Zamiast skręcić w
pierwszy zjazd z ronda, skręcam w drugi, wjeżdżamy na jakąś
boczną drogę, miedzy jakimiś zakładami czy magazynami. Zatrzymuje
się i od naszych kolegów, którzy dołączyli się
przed Oświęcimiem, dowiaduje się że jedziemy nie tam gdzie
mieliśmy. Okazuje się że oni jadą do Inwałdu, więc po powrocie na
nieszczęsne rondo oni odbijają w jedną stronę, a my w drugą.
Nagle drogę zajeżdża mi tir ze świnkami, zasłaniając kolejny
drogowskaz. Zamiast zaraz za rondem skręcić w lewo, ja wbijam się
w centrum Wadowic. Zaczyna się desperackie krążenie po
Wadowicach, w poszukiwaniu jakiego kol wiek znaku na drogę 28,
lub w kierunku Suchej Beskidzkiej. W ten sposób
przejeżdżamy przez Wadowice, spowrotem na jego początek, z punktu
widzenia naszej podróży. Przystępuję do kolejnego
przejazdu przez Wadowice, jedziemy drogą 28 do "mojego" ronda, na
rondzie skręcamy w prawo, i zaraz zanim ukazuje mi się znak
którego brakło mi wcześniej :) Zaraz za rondem skręcamy w
lewo i mkniemy dalej. Dojeżdżamy do powstającego zbiornika
retencyjnego i za jednym z mostów robimy pierwszy
postój.
Pora przedstawić uczestników.
Patrząc od lewej: Halina, Tomek, Łukasz, ja, Krzysiek.
Po chwili odpoczynku jedziemy dalej, w Suchej Beskidzkiej asfalt robi się mokry, ale na szczęście nie pada, odbijamy na Żywiec i jedziemy dalej. Dojeżdżamy do jeziora Żywieckiego, mijamy tamę w Tresnej, gubimy się we wsi Porąbka i po raz kolejny tuż przed samym Kozubnikiem, pytamy się o drogę, i po ok 200m jesteśmy na miejscu :) (Udokumentowane na filmie poniżej).
http://www.youtube.com/watch?v=IS_dWulrgmo
Po obejrzeniu tego czego się dało, ruszamy w drogę powrotną. Przejeżdzamy wzdłuż jeziora Żywieckiego, wskakujemy na drogę do Bielska. Tuż przed odbiciem w lewo na szczyrk, uzupełniamy paliwo. W szczyrku oczywiście mnóstwo samobujców-kaskaderów ( pieszych chodzących byle jak i byle gdzie). Po przejechaniu przez szczyrk zaczyna się kolejna atrakcja tej wycieczki, znana chyba wszystkim motocyklistom ze śląska, droga ze Szczyrku do Wisły. Na skoczni w Wiśle Malince odbywają się jakieś zawody, ale my jedziemy dalej, przerwę robimy dopiero na jednej ze stacji w Wiśle. Tam uzupełniamy płyny, kalorie i ruszamy dalej, ku zachodzącemu słońcu. Mijamy Ustroń i mkniemy dalej aż do Żor. Tu nas spotyka nie miła niespodzianka. Policja zablokowała wjazd na skrzyżowanie na wysokości Castoramy, jadących na Mikołów kierowano do Żor, tak aby objechać następne skrzyżowanie na wiślance, "które było całe rozpieprzone", cytując policjanta którego spytałem o drogę. Przez Żory przejechaliśmy na wyczucie, wskakując spowrotem na wiślankę 2 skrzyżowania dalej. Za Żorami, na parkingu jakiegoś zajazdu pożegnaliśmy się z Krzyśkiem. My na kolejnym skrzyżowaniu odbiliśmy na Orzesze on pojechał dalej prosto na Katowice. W Orzeszu, bez pożegnania odłączył się od nas Tomek i pojechał w stronę Gliwic. Ja z Łukaszem i Haliną pożegnałem się niewiele dalej. Dojeżdżając do Borowej Wsi spotkał mnie kolejny "zonk", przebudowa mostu. Czekała mnie okrężna droga, po 7 godzinach od wyjazdu, i przejechaniu około 300km, zameldowałem się w domu :)
Komentarze : 5
Moje okolice :D
No to już wiem czemu skrzyżowanie było zamknięte. http://www.mmsilesia.pl/420680/2012/7/23/zory-wypadek-na-skrzyzowaniu-dk-z-ulica-pszczynska?category=naSygnale
Rejony do przelotów wymarzone. Pewnie się kiedyś miniemy na tamtejszych trasach, kto wie, może już sobie machnęliśmy. :-)
No, no. Panowie, wycieczka w moich okolicach ; )
Jadąc na Obidową, też musiałem wytężyć wzrok w poszukiwaniu drogowskazów, ale do strzału się udało.
pozdro! ;)
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (7)
- Turystyka (9)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)