Najnowsze komentarze
JunakDriver do: LwG nie dla wszystkich ?
A do mnie podczas pierwszej jazdy ...
Jurajski_Zbych do: LwG nie dla wszystkich ? cd.
Patrząc po sobie - bo zjeżdzam do ...
A co powiecie na temat pozdrowieni...
symonostra@wp.pl do: LwG nie dla wszystkich ?
Sybilla, stąd Sy. Michalda, stąd '...
syminostra@wp.pl do: LwG nie dla wszystkich ?
LWG, to LWG. Tu, nie może mieć mie...
Więcej komentarzy
Moje linki
<brak wpisów>

06.03.2013 22:04

Druga randka, da czy nie da ?:)

   Schodzę do garażu a tam stoi ona, taka ponętna w swym majestacie, kusi tymi swoimi kształtami, w wyobraźni słyszę jak potrafi mruczeć. Wygląda jak by czytała mi w myślach żebym ją dosiadł, kusi bym podszedł, przejechał palcami po jej krągłościach, złapał za kierownicę. Myślę sobie, "może podejdę, po miziam tak żeby odpaliła, wyprowadzę ją na dwór. Kurde ale czy skoro dała mi na pierwszej randce tego roku, to czy da na drugiej? Czy nie zacznie się nagle opierać zgrywając niedostępną ?". Mówię sobie "nie podejdę, nie zagadam, to się nie dowiem, przecież w pysk mi nie da robiąc awanturę".

  Że się już nieźle znamy, że sporo przeżyliśmy podczas wspólnych wypadów we dwoje, i nie jedną regułę czy zasadę złamaliśmy, decyduję się na pierwszy ruch. Podchodzę, i wale prosto z mostu, "to co mała, przejedziemy się, wiosna idzie ?". Ona milczy, a że brak odpowiedzi to też odpowiedź, i zgodnie z regułą, że tak to nie, a nie to tak, uznałem to milczenie za dobry omen.

  Że należę do osób niecierpliwych, dosiadam ją od razu. Delikatnie wkładam kluczyk w stacyjkę, i przekręcam. Naciskam starter licząc że eksploduje w swych cylindrach, wchodząc na coraz wyższe obroty, rozgrzewając się z czasem coraz bardziej, wspomagana ssaniem. A tu nic, ech "jednak nie jest taka łatwa, będzie trzeba nad nią trochę dłużej popracować, bez gry wstępnej się nie obejdzie".

  Wyciągam prostownik, "temu się nie oprze" myślę sobie. I faktycznie, jedyne czego jej brakowało to energii. Przy drugim podejściu po grze wstępnej na naładowanie akumulatora zaskoczyła. Gdy zaczęła wesoło mruczeć to było to czego mi brakowało do szczęścia. Gdy już się rozgrzała, zabawa stała się ostrzejsza, szarpiąc nią tam i z powrotem wyprowadziłem ją na zewnątrz, gdzie mogła pokazać na co ją stać, co w niej drzemie, i uwolnić te wszystkie pokłady energii dając szczęście i rozkosz temu, który ją dosiada :)

Komentarze : 1
2013-03-08 12:25:04 sniadanie

Najwyższy stopień zażyłości. To się rozumie! :-)

  • Dodaj komentarz