04.05.2012 13:03
Kolejny wolny dzień i kolejna wyprawa. 03.05.2012
We wtorek powstał pomysł żeby w czwartek koło południa wybrać
się do Ogrodzieńca. Był tylko jeden problem, pogoda. Od początku
majówki straszono załamaniem pogody od 3 maja, więc zaraz
po otwarciu oczu w czwartek rano rzuciłem się do okna zerknąć na
niebo. Pogoda wydawała się być w porządku. Koło godziny 12
spakowałem kask i kurtkę dla mojego plecaczka i ruszyłem po nią.
U niej pod domem dołączyli do nas jej siostra z chłopakiem i
druga para znajomych. Oni jechali samochodem, my standardowo na
cebulce. Gdy ruszyliśmy w drogę dobiegała 13, jeszcze tylko
zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej przed wyjazdem z Rudy
Śląskiej. Całą drogę musiałem uważać i często zerkać w lusterka
żeby nie zgubić naszych towarzyszy w samochodzie, więc jazda
była powolna i monotonna. Sytuacja zmieniła się przed
Zawierciem, ukazało nam się granatowe niebo dodatkowo
rozświetlane od czasu do czasu błyskawicami. Jak na razie
samochody jadące z naprzeciwka były suche, więc byłem pełen
nadziei że może przejdzie to bokiem i nie zmokniemy. Niestety nie
przeszło bokiem, kilometr czy dwa dalej zaczęło padać.
Korzystając z tego że było wolne miejsce w samochodzie, moja
pasażerka przesiadła się do suchego auta a ja nałożyłem tylko
wodoszczelne ochraniacze na buty i ruszyliśmy dalej w ostatnie
kilometry. Na szczęście po paru dziesięciu minutach przestało
padać a sam deszcz okazał się mżawką.
Po
dotarciu na Podzamcze, odstawiliśmy pojazdy na parking, pozostało
tylko się przebrać w wygodniejsze dżinsy i potargowanie się z
miłą panią o koszt parkingu. Pani się mnie pyta ile dam, ja
mowie że skoro za samochody kasują 5zł to ja dam 2zł. Pani się
uśmiechnęła i powiedziała 2.50zł, nie było sensu kłócić
się o 50gr, więc po uregulowaniu należności ruszyliśmy pod
zamek. Niestety pogoda znów zaczęła się psuć, szybko
znaleźliśmy wolny stolik z parasolem w jednej z knajpek pod
zamkiem żeby przeczekać ewentualny deszcz. Ci co mogli pić piwko
kupili sobie piwko, ci co nie mogli lub nie chcieli tylko
patrzeli ;) Na szczęście szybko pogoda się poprawiła a niebo
wyjaśniało.
Kupujemy bilet wstępu i wchodzimy
na zamek. Niestety ilość zwiedzających była dużo większa niż
przepustowość licznych schodów w ruinach więc już przy
pierwszych schodach kolejka oczekujących była przerażająca. W
ruinach teoretycznie obowiązuje kierunek zwiedzania, gdyby
ludzie trzymali się tego to jedyny zator był by przy schodach na
wierze. Ale oczywiście każdy chodził jak chciał więc i my to
wykorzystaliśmy. Zamiast czekać w kolejce przy schodach
wyszliśmy z dziedzińca i zaczęliśmy zwiedzać ruiny od wyjścia.
Okazało się że łatwiej jest się przeciskać pod prąd niż czekać w
kolejkach :)
Koło godziny 17
nadszedł czas na powrót. Wszyscy byliśmy głodni, więc
trzeba było znaleźć jakąś restauracje, znałem jedną z
zeszłorocznej wycieczki, która była po drodze. Idąc na
parking zatrzymaliśmy się jeszcze na gofry. Po dotarciu na
parking udzieliliśmy pomocy jednemu puszkarzowi w wypchnięciu
samochodu z parkingu bo zapomniał wyłączyć świateł, komentarz
jego żony był bezcenny, "to nie pierwszy raz" :) Po przejechaniu
kilku kilometrów zatrzymaliśmy się na obiad w Karczmie u
Stacha.
Górne zdjęcie karczmy jest z internetu, bo zapomniałem zrobić zdjęcie frontu :P
Po posiłku ruszyliśmy
dalej. W Zawierciu mało nie wpada mi pies pod koła bo pani
wybrała się z pupilem na spacer bez smyczy a ten rzucił się w
pogoń za poprzedzającym mnie samochodem. Nie całą godzinę
później byliśmy już wszyscy w domu, zadowoleni z kolejnej
udanej wycieczki :)
Komentarze : 4
slot z czystym sumieniem mogę polecić Ogrodzieniec jako cel wycieczki, pamiętaj jednak żeby sprawdzić sobie wcześniej kalendarz imprez na ich stronie. Zdecydowanie lepiej wybrać się tam gdy jest jakiś festyn. Chociaż z drugiej strony w dni bez festynu jest wiele mniej ludzi.
No świetnie, świetnie! Widać, że umiecie zorganizować sobie fajnie czas. No i fotki! To lubię! Zawsze to fajnie, jeżeli koś nie tylko opisze słowami odwiedzone miejsca, ale i pokaże je na zdjęciach. Łatwiej to wszystko ogarnąć i nie ma problemu z zakłamywaniem rzeczywistości przez wyobraźnię. Świetna robota, zachęciliście mnie do odwiedzenia tych stron i mam nadzieję, że niedługo zobaczę je na własne oczy. Pozdrawiam!
Oj tak tym razem było tylko 2,50 :) i nie pobiegł sam i nie chwalił się że chce zapłacić :D
:) Ładnie!
Tym razem zapłaciłeś dużo mniej niż nad Srebrnym Jeziorkiem!! Ha ha...
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (7)
- Turystyka (9)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)